29.04.2024 00:25:06
Nawigacja
O Stowarzyszeniu
Statut Stowarzyszenia
Zarząd i Członkowie
Deklaracja
Odznaka Absolwenta

Absolwenci Szkół od A do F
Absolwenci Szkół od G do L
Absolwenci Szkól od Ł do R
Absolwenci Szkół od S do W
Absolwenci Szkół od Z do Ż

Najpopularniejsze tematy
Najnowsze fotki w galerii
Ostatnie komentarze
Ostatnio na forum

Wyszukaj
Regulamin strony
Kadra Pedagogiczna
Internat
Statki Szkolne - załogi
Fundusze Pamięci
Izba Pamięci
Składki członkowskie 2016
Składki członkowskie 2017
Składki członkowskie 2019
Ostatnie artykuły
Technikum Żeglugi Śr...
Bractwo Mokrego Pokł...
Spotkanie 18.11.2017
Zjazd
KNAGA - inne określe...
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

30/05/2022 15:24
Stasiu, przed każdym ze zjazdów tak było - przed każdym...Ani Twoja, ani Warszego rocznika to wina, bo z a w s z e byliście najliczniejsi(!) Pozdrawiam :-)

30/05/2022 14:24
Myślę ze liczba chętnych do uczestnictwa w Zjeździe jest tak mała gdyż część kolegów przyjęła metodę wyczekiwania będzie " dłuższa Lista" to ja tez się zapisze a to związuje ręce organizator

30/05/2022 13:40
Zjazd 75 leci powstania szkoły to nie tylko ważna uroczystość ale okazja do spotkania kolegów w murach Naszej szkoły gdzie spędziliśmy piękne młodzieńcze lata. Pozdrawiam kolegów i myślę ze będzie nas

29/05/2022 13:25
...dociekać i dopytywać, a 75 Lecie, to wyjątkowa rocznica. Niektórzy pokonają setki kilometrów, by w nim uczestniczyć. Pozdrawiam :-)

29/05/2022 13:23
Administratorów/or
ganizatorów proszę o odniesienie do mojego komentarza - pod postem o najbliższym Zjeździe /do którego pozostało kilkanaście dni/. Sami uczestnicy nie mają, jak widać smiałości, by do

Maniek i Radział
Historię , którą chcę opowiedzieć usłyszałem od swojego Przyjaciela kpt.Mariana Rynkiewicza.
Pracowałem wówczas na statku szkolnym "Westerplatte II" i w przerwie navigacyjnej byliśmy na stoczni "Zacisze".
Wypiliśmy na śniadanie po szklaneczce dobrego winiaku "Soberano" i Marian zaczął opowieść charakterystycznym dla siebie przeciąganiem jakby w zamyśleniu urywanych zdań :

- Byłem z Romkiem Radziałowskim na studniówce - mówił powoli patrząc gdzieś w przeszłość.
- Było to pod koniec lat sześćdziesiątych.Siedzieliśmy przy stoliku na przeciwko mgr Piotra Roskosza.
- Roman stary wodzirej szalał po sali ,a ja obserwowalem jak Piotrek / Roskosz / rzuca pączkami w żonę Mirka Kowalewskiego.
- Co jakis czas...- Marian opowiadał dalej i sączyliśmy powoli rozgrzewający trunek.
-...Pietrek wychodził do toalety i wracał po trzech minutach i dalej rzucał pączkami -
-..Za którymś razem jak ponownie wyszedł wziąłem pustą butelkę po wodzie mineralnej , odliczyłem 3 min. i rzuciłem w kierunku drzwi od kibla -
rozpromienił się mój rozmówca.

- I co trafiłes Go? - zapytałem uśmiechając się.
- Trafiłem ,trafiłem , ale Wolanskiego...bo Piotr przepuścił Go uprzejmie wychodząc z toalety.
Wrócił Roman / Radziałowski / i stwierdził , że coś nudno tutaj.
- Marian, Pietrek zaprosił nas do siebie na wódke...Idziemy ? -

Nie trzeba było mi dwa razy powtarzać.
- No pewnie -odpowiedziałem bez namysłu swojemu druhowi.
Roskosz mieszkał na zapleczu auli z tyłu Szkoły.
-Wypiliśmy po szlaneczce , a Piotr będący we wspaniałym nastroju zaproponawał nam , żeby przewrócić regał to będzie jeszcze weselej -.

- Romek poparzył na mnie i zrozumieliśmy się bez słów - kontynłował swoją opowieść kapitan Rynkiewicz.
- Szyba z upadającego regału skaleczyła mgr Roskosza w rękę -
- Mein Gott - syknął Pietrek widząc krew i zemdlał jak dobrze wychowana panienka upadadając na podłogę.
- Maniek musimy ocucić Pedała bo nam wykorkuje - stwierdzi Radział.
- Była piękna zima i snieg do pasa jak ciągnelismy Piotra za nogi po boisku szkolnym zostawiając smugę krwi na białym sniegu -
opowiadał dalej bardzo powoli Marian.
Nalałem po kolejnej szklaneczce wyśmienitego trunku, który przyjemnie rozgrzewał przewód pokarmowy spływając do żołądka.

W poniedziałek rano zabandażowany jak mumia zjawil sie w Pokoju Nauczycielskim prof. Roskosz.
Kiedy zobaczyła Go mgr Bednarska krzyknęła z przerażenia :
- Co sie stało panie Piotrze, czy miał pan wypadek ?

- Nie - odpowiedziała mumia - popiłem w sobotę z kapitanami i skałeczylem się.
- Chcecie zobaczyć jak zdemolowaliśmy moje mieszkanie ? - spytał zachęcająco Peter i zaprowadził tam prawie wszystkich z Pokoju Nauczycielskiego.

Wypiliśmy po kolejnym łyku "Soberano" i Marian kontynłował swoją opowieść.
- W poniedziałek rano dogorywałem sobie na domowej koice kiedy huk dzwoniącego telefonu mało nie rozerwał mi czachy -
pokazywał mi na głowe Marian wlewając następna szklaneczkę.

W słuchawce rozległ się głos Pani Sebastianowej z sekretariatu.
- Panie / jeszcze wtedy / poruczniku proszę natychmiast zgłosić się do Pana dyr. Cieśli -.
- Kiedy zaczłapałem do sekretariatu siedział tam już Romek i pokazywał mi , że niby to jeszcze nic nie zeznawał -
cedził przez zęby Marian.

- Proszę Panowie do mnie -usłyszeliśmy głos Cieśli.
- Co Wy wyprawiacie ?
- Już cała Szkoła była oglądać zdemolowane mieszkanie mgr.Roskosza - huczał na nas dyrektor.
Romek zerkał ukradkiem na stolik Tadeusza gdzie stała butelka wody mineralnej.

Pomyślałem to samo, że Go "suszy".
Szkoda jednak , że nie trafilem Piotra przed kiblem tą pustą butelką - pomyślałem sobie w duchu - powiedział Maniek .
Dyrektor Cieśla kazał nam za karę posprzątać mieszkanie Petera, a później pomagać w barze pani Gieni w wydawaniu bigosu.
To nie była żadna kara bo Gienia była czarującą kobietą, ale musieliśmy coś zrobić społecznie dla Szkoły, żeby zmyć swoją winę.
Kiedy opuściliśmy gabinet Cieśli, Roman zapytał :
- Czy masz chęć na piwo Maniek ?
- W poniedziałki nie pijam - odpowiedziałem .
- Szkoda - zdziwił się Radział - bo mam cholernego kaca, a Ty nie ?
- No dobra , ale robię to tylko dla Ciebie - odpowiedziałem widząc jak się męczy.
I poszlismy z Przyjacielam do "Harendy" - skończył swoją opowieść kapitan Rynkiewicz.

Roman Radziałowski - w latach 1962 -1969 kapitan staku szkolnego "Westerplatte".
Zginął tragicznie na wiosnę 1971 r. w wypadku żeglugowym pod mostem Osobowickim wykonując obowiązki służbowe .

Marian Rynkiewicz - w latach 1977 -1981 kapitan statku szkolnego "Młoda Gwardia".
Zmarł w tragicznych okolicznościach w lutym 1981 r. w czasie prowadzenia kursu dokształcającego na patenty żeglugowe.

Obaj byli prawdziwymi Wilkami Rzecznymi największymi marynarzami w historii naszej Szkoły.

mgr Piotr Roskosz - w latach 1968 -1972 nauczyciel języka niemieckiego.
Wyjechał na stałe do Niemiec i zginął tam w niewyjaśnionych okolicznościach.

Wszyscy Oni pozostali na zawsze w naszej pamięci jako pomnik wielkiego TŻŚ-iu.

Józek Węgrzyn
Komentarze
Brak dodanych komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony

Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?