OSTATNIE POŻEGNANIE - MARIA BEDNARSKA
Dodane przez Retman dnia 06.11.2019
Przy asyście pocztu sztandarowego absolwentów i nauczycieli Technikum Żeglugi Śródlądowej w dniu 5 listopada 2019 r. Maria Bednarska została pochowana na cmentarzu parafialnym św. Wawrzyńca we Wrocławiu przy ul. Odona Bujwida 51. Ceremonia pogrzebowa rozpoczęła się mszą świętą w miejscowym kościele celebrowana przez proboszcza o. Wojciecha Matułę oraz księdza przyjaciela rodziny: Księdza Bolesława Kaźmierczaka z Kościoła Św. Michała we Wrocławiu.


Treść rozszerzona

Przy asyście pocztu sztandarowego absolwentów i nauczycieli Technikum Żeglugi Śródlądowej w dniu 5 listopada 2019 r. Maria Bednarska została pochowana na cmentarzu parafialnym św. Wawrzyńca we Wrocławiu przy ul. Odona Bujwida 51.

Ceremonia pogrzebowa rozpoczęła się mszą świętą w miejscowym kościele celebrowana przez proboszcza o. Wojciecha Matułę oraz księdza przyjaciela rodziny: Księdza Bolesława Kaźmierczaka z Kościoła Św. Michała we Wrocławiu. Ksiądz proboszcz odczytał pożegnalny tekst od najbliższych Marianny - Marii Bednarskiej, który poniżej zamieszczamy:
Nasza Kochana Mama, ŚP. Marianna Bednarska, z domu Starzomska, urodziła się w Jędrzejowie koło Ostrowca Świętokrzyskiego 14. lipca 1932 roku, w rodzinie robotniczej. Ojciec jej, Kazimierz Starzomski był wieloletnim działaczem społeczno-politycznym zarówno przed jak i po wojnie, a w czasie wojny walczył w partyzantce. Matka - Otylia, osierociła rodzinę w 1947 roku, pozostawiając 15-letnią Marysię, 11-letnią Alinę i 8-letniego Edka.
Po wojnie Mama ukończyła szkołę krawiecką w Ostrowcu i zapragnęła dalej zdobywać wiedzę. Trafiła na Uniwersytet Wrocławski. Tu studiowała polonistykę pod skrzydłami sławnego językoznawcy: Profesora Stanisława Rosponda.
W 1959 roku podjęła pracę we wspaniałej szkole, Technikum Żeglugi Śródlądowej. Związała się z nią na całe zawodowe życie, wykształciła i wychowała tysiące młodzieży. Zawsze zaangażowana w pracę i w rozwiązywanie problemów swoich podopiecznych. Cieszyła się ogromnym szacunkiem nauczycieli, uczniów i ich rodziców.
Bardzo ważne miejsce w Jej życiu zajmowała Rodzina. Syn Mariusz i Synowa, Maria oraz wnuczki Oleńka i Agatka zawdzięczają Jej ciekawość świata i literatury. Dzięki Jej wsparciu syn i wnuczki zdobyli wykształcenie oraz poznali języki. Zawsze cieszyła się z ich sukcesów. Służyła też znajomym i krewnym jako tzw. „pogotowie polonistyczne”.
W niedzielę 27. października 2019 roku, w piękny, słoneczny, jesienny dzień odeszła na wieczną wachtę.
Świat bez Mamy. Babci, Siostry i Cioci już nigdy nie będzie taki, jak przedtem. Żegnamy Ją z wielkim smutkiem. Pozostanie w naszych sercach i pamięci, a duchem będzie zawsze wśród nas.

Mowy pożegnalne wygłosili:

w imieniu nauczycieli Pani Barbara Zelkowier: Pożegnanie Marysi Bednarskiej 5 XI 2019r.
Nasza Kochana Marysiu!
Przyjaciele, Koleżanki i Koledzy z Zespołu Szkół Żeglugi Śródlądowej zegnają Cię z wielkim żalem i smutkiem. Wydawało się nam, że Ty zawsze byłaś i będziesz, bo przecież spędziliśmy razem całe lata i trudno pogodzić się z myślą, że odeszłaś.
Byłaś historią i legendą naszej szkoły, historią – bo przecież pisałaś ją – będąc nauczycielką przez 41 lat, a legendą, bo uczniowie tworzyli legendy o ważnych dla nich osobach i przekazywali je kolejnym rocznikom. Należałaś – Marysiu – do grona najlepszych polonistek. Cieszyłaś się ogromnym szacunkiem i autorytetem u uczniów, koleżanek i kolegów oraz przełożonych. Wprowadzałaś nas, zaczynających pracę, w tajniki trudnej „sztuki nauczycielskiej”. Byłaś, Marysiu, wymagającą nauczycielką, ale i od siebie dawałaś wszystko, co pedagog może ofiarować swym wychowankom i uczniom: mądrość, wiedzę, dobre rady, pomoc i serce. „Spod Twej ręki” wychodzili ludzie dobrze znający literaturę i umiejący prawidłowo wysławiać się po polsku, bo bezkompromisowo zwalczałaś lenistwo, kłamstwo i niedbalstwo. Bezinteresownie pomagałaś również naszym dzieciom, Twoim wychowankom i każdemu, komu potrzebna była pomoc z języka polskiego. - Dziękujemy Ci za to, Droga Pani Profesor. Marysiu, pod Twym – nieraz surowym- wyrazem twarzy kryło się wielkie serce. Kochałaś swą pracę, lubiłaś i szanowałaś uczniów. Byłaś prawdziwym przyjacielem i świetną koleżanką, pełną werwy i humoru osobą, umiejącą ze swadą opowiadać różne ciekawe historie i dowcipy.
Bezgraniczną miłością i troskliwością obdarzałaś swą rodzinę, zwłaszcza wnuczki – Oleńka i Agatka były Twym „oczkiem w głowie”. Cieszyłaś się zawsze Ich sukcesami, martwiłaś o przyszłość. Syn, Synowa i wnuczki odpłaciły Twą miłość, dobro i troskę. Roztoczyli wspaniałą opiekę nad Tobą w czasie choroby, gdy nie byłaś już samodzielna. My będziemy wspominać wspólnie spędzony z Tobą czas – na studniówkach, towarzyskich spotkaniach, wycieczkach, no i …Radach Pedagogicznych. Pamiętamy Cię jako kobietę elegancką, zawsze z nienaganną fryzurą, w pantofelkach na obcasach. Dziękujemy Ci, Marysiu, za wszystkie spędzone razem lata, za Twe dobro, Twą mądrość życiową, pomoc i wyrozumiałość. Dzisiaj możemy podarować tylko dobrą pamięć, wspomnienie i modlitwę. Wierzymy, że Miłosierny Pan zabierze Cię do siebie, do lepszego świata, gdzie spotkasz się z całą grupą „żeglugowców”, którym pewnie zorganizujesz lekcje „poprawnej polszczyzny”. Odeszłaś od nas, Marysiu, a razem z Tobą odchodzi Niepowtarzalny, Dobry Duch Szkoły, Naszej Starej Szkoły.
Żegnaj Marysiu, spoczywaj w pokoju!
Najbliższym – Synowi, Synowej, Wnuczkom oraz Całej Rodzinie Marii składamy wyrazy serdecznego współczucia i żalu.


w imieniu absolwentów Waldemar Rybicki, której treść poniżej dołączamy do niniejszych wspomnień.:
Drodzy członkowie rodziny Pani Marii, jej przyjaciele z pracy i absolwenci, mam ogromną tremę. Zdaję sobie sprawę, że jest tu wielu absolwentów naszej Pani Profesor, którzy są na pewno godniejsi do tego, żeby Ją dzisiaj pożegnać. Panią prof. Bednarską znałem 46 lat. 5 lat uczyła mnie polskiego.
Pisząc te słowa musiałem się bardzo starać, ponieważ czułem, że pani profesor to oceni i z uśmiechem wytknie potknięcia.
W szkole politechnicznej uczyła j. polskiego. Wydawać by się mogło, że niekoniecznie najważniejszego przedmiotu. Ale nie u nas. Nikt z nas nie miał wątpliwości, że do lekcji polskiego trzeba się przygotować przynajmniej tak samo jak do nawigacji czy silników. I to nie tylko dlatego, że pani profesor była tak wymagająca - chociaż była! - ale tak wspaniałe były Jej wykłady, że po prostu nie wypadało. Bez problemu przelewała nam w nasze marynarskie głowy historię, literaturę, poezję, ale i tajniki ortografii i gramatyki. Uroda, nieprzeciętna inteligencja, wielkie poczucie humoru czy cięte riposty na pewno nie przeszkadzały Jej w niesieniu “kaganka „między marynarskie stadko a myśmy Ją za to kochali.
Była wspaniałym pedagogiem. Mam przyjaciela, z którym siedziałem w ławce. Słynął z tego, że potrafił zrobić 12 błędów ortograficznych w jednym zdaniu. Nikt wtedy nie słyszał o zaświadczeniach o dysortografii. Nie bardzo znalazłby się w innej szkole średniej. A jednak dzięki oczytaniu i dużej wiedzy popartej pracą pani profesor Bednarska doprowadziła Go do matury. Potrafiła wydobyć z każdego to co w nim najwartościowsze.
Jej absolwenci zostawali pisarzami, aktorami, poetami.
W styczniu tego roku na cmentarzu w Tarczynie odprowadzaliśmy na wieczną wachtę tak bardzo przedwcześnie zmarłego Romana Kołakowskiego, wielkiego barda polskiego a wrocławskiego szczególnie. Roman nigdy nie pominął okazji, aby wspomnieć jak bardzo Jego artystyczna droga została ukształtowana na lekcjach pani prof. Bednarskiej w TZŚ a Ona do końca kibicowała Jego karierze.3 lata temu była na jego koncercie na Ostrowiu Tumskim.
Ogólnie znane było uwielbienie dla pani Marii jakim darzyli Ją absolwenci, których była wychowawczynią. Wychowankowie Jej klas, których tak wielu jest tu dzisiaj, aby pożegnać swoją wychowawczynię to elita absolwencka w najlepszym słowa znaczeniu. Nierzadko swój udział w spotkaniach uzależniali od tego czy będzie pani Maria. I była tak długo jak mogła.
Nigdy nie mieliśmy wątpliwości, że nasza szkoła jest jedna jedyna niepowtarzalna wielka.
I była wielka wielkością swoich pedagogów. Takich jak pani Maria.
Spotkania pracowników z Brucknera 10, które od lat mam zaszczyt współorganizować czy to tzw. rady pedagogiczne w szkole czy wspaniałe koncerty w KMiL, którym kieruje uczeń pani Marii rozpoczynały się od sprawdzania czy pani Maria już jest, czy będzie a w ogóle co u Niej.
Niestety wiadomości były coraz bardziej niepokojące. Już nie przyjdzie. Nie zasiądzie z nami. Nie usłyszymy Jej śmiechu, nie ubarwi naszych spotkań. Jej wspaniałe poczucie humoru. Ale pozostanie w naszych sercach i pamięci na zawsze, a nasza Wiara pozwala nam wierzyć w spotkanie w tym lepszym ze światów. Wiem nie zaczyna się zdania od ale. Tak jakoś wyszło. Spoczywaj w pokoju.
Serdeczne wyrazy współczucia dla rodziny i bliskich Naszej Drogiej Zmarłej

Waldemar Rybicki
Prezes Stow. Absolwentów

Wrocław.05.11.2019

Piękne pożegnanie od absolwentów z 1966 roku, pierwszych wychowanków.:
Pani mgr Maria Bednarska po skończeniu uczelni rozpoczęła swoją zawodową pracę w TŻŚ w 1959 roku. Przez 2 lata przechodziła prawdziwy chrzest bojowy. Uczyła męską młodzież, która była niewiele młodsza od Niej. Musiała ten chrzest przejść wzorowo, skoro dyrektor szkoły z dniem 1 września 1961 roku powierzył Pani Marii wychowawstwo klasy I A nawigacyjnej, którą doprowadziła do matury w 1966 roku.
Jakże my Jej wychowankowie byliśmy Nią zauroczeni, kiedy tylko z Jej wrodzoną energią wkroczyła do klasy w pięknym oficerskim marynarskim mundurze. Elegancka z nienaganną prezencją, piękna kobieta. Bardzo szybko uznaliśmy, że lepszej wychowawczyni dostać nie mogliśmy. Była rzeczowa, mądra, wymagająca, ale zarazem wyrozumiała i traktowała nas po koleżeńsku. Zawsze zwracała się do ucznia: "Mój kochany”, tu padało nazwisko ucznia, a potem zasadnicze pytanie, a kiedy uczeń kręcił z odpowiedzią lub mówił nie na temat to tak między innymi to komentowała: "Ni w kijki to ni w drewka", lub "Ni urok, ni to przemarsz wojsk", albo "Tere fere kuku, austriackie gadanie". Taka była i my za taką właśnie wychowawczynię gotowi byliśmy pójść w ogień. Pani Mario, my Pani wychowankowie klasy V A 1966 w żadnych słowach nie jesteśmy w stanie wyrazić tego, co czujemy. Jesteśmy wstrząśnięci. Tak trudno uwierzyć, że Pani już. nie ma. Dziękujemy Pani za każdy gest przychylności i życzliwości, za życiowe rady, które wykorzystujemy do dzisiaj. Dziękujemy za matczyną troskę i zaangażowanie w rozwiązywanie naszych uczniowskich problemów. Za wspieranie dobrym słowem, za bycie z nami na dobre i na złe.
Życie przypomina trochę marynarski rejs. Odbijamy od brzegu i żegnamy z płaczem bliskie nam osoby, ale oto dobijamy do innego brzegu, do innego portu, gdzie są tam inne osoby, które na nas czekają. Pani Mario, połowa naszej klasy już tam na Panią czeka. My Pani wychowankowie łączymy się w bólu z Rodziną i z gronem Pani przyjaciół zapewniamy, że zachowamy Panią na zawsze w pamięci.
Spokojnego spoczywania na Wiecznej Wachcie.
Chłopcy z TŻŚ, Wrocław 05.11.2019 r.
Pozostanie w naszej pamięci jako dobra pedagog oraz niekonwencjonalna osobowość naszego Technikum Żeglugi Śródlądowej.


Zdjęcia: Janusz Fąfara