Przyrodniczy "SKANSEN" EUROPY
Dodane przez Retman dnia 01.09.2018
Zwolennicy Polski jako "skansenu" przyrodniczego Europy są zachwyceni:
"Komisja Europejska odrzuciła forsowane przez Ministerstwo Gospodarki
Morskiej i Żeglugi Śródlądowej zmiany w Programie Operacyjnym
Infrastruktura i Środowisko! Pozornie nieznaczne zmiany brzmienia jego
zapisów otwierały możliwości finansowania inwestycji przekształcających
nasze rzeki w kanały żeglowne - wspaniała wiadomość!"
Ta „wspaniała” wiadomość jest tylko dobra dla "pseudoekologów".
Treść rozszerzona
Przyrodniczy „SKANSEN” EUROPY
Zwolennicy Polski jako „skansenu” przyrodniczego Europy są zachwyceni: "Komisja Europejska odrzuciła forsowane przez Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej zmiany w Programie Operacyjnym Infrastruktura i Środowisko! Pozornie nieznaczne zmiany brzmienia jego zapisów otwierały możliwości finansowania inwestycji przekształcających nasze rzeki w kanały żeglowne - wspaniała wiadomość!" Ta „wspaniała” wiadomość jest tylko dobra dla "pseudoekologów". Nikt tyle złego dla polskiej gospodarki nie uczynił jak właśnie tzw. „obrońcy przyrody”, którym się wydaje, że przeciwstawiając się inwestycjom w śródlądowe drogi wodne chronią środowisko naturalne. Ci właśnie "pseudoekolodzy" pozbawiają nas jednocześnie najbardziej ekologicznego środka transportu towarów jakim jest żegluga śródlądowa! Nie znam człowieka, który chce mieszkać przy autostradzie, czy przy torach kolejowych, wręcz odgradzamy się ekranami akustycznymi (podobno dźwiękochłonnymi?) od takich ciągów komunikacyjnych. Natomiast nad brzegami mórz, rzek, kanałami, jeziorami i zbiornikami wodnymi chętnie wypoczywamy i budujemy swoje domy jak najbliżej wody i nikomu jakoś nie przeszkadzają pływające tam statki. Kim są ci mianujący się „ekologami” ludzie: ichtiolog, logistyk transportu (raczej tylko kołowego?), ornitolog i jeszcze paru specjalistów i ekspertów tylko jakoś nie można się doszukać faktycznych uczonych w dziedzinie hydrologii i budownictwa wodnego. Tym samym ci ekologiczni amatorzy są za transportem samochodowym i kolejowym a właściwie jest to raczej jakieś „lobby transportu kołowego” a nie prawdziwi ekolodzy.
Budując stopnie wodne na Odrze gromadzimy jednocześnie tak potrzebną dla środowiska wodę, której w tym środowisku coraz bardziej brakuje. Na powstałych zalewach rozwijają się nowe ekosystemy, rzeka zaczyna tętnić nowym życiem; ptactwo wodne buduje swoje gniazda, zwiększa się akwen dla rozmnażania i hodowli ryb, raków, żab i żabek. Najstarszymi budowniczymi grobli wodnych są przecież bobry, nasi sprzymierzeńcy. Bobry budują swoje tamy i nie pytają się ekologów czy im wolno, one dobrze wiedzą w jakim celu to robią. Tylko część Polaków jakoś nie wie, że gromadząc wodę podczas wzmożonych opadów deszczu chronimy się przed powodzią a potem podczas suszy możemy tę wodę wykorzystać do nawadniania pól, co już robiły najstarsze cywilizacje pięć tysięcy lat temu i większość ludzi na świecie robi to nadal teraz, tylko w Polsce jakoś nie możemy, bo garstka nawiedzonych swoją „misją” ochrony naturalnego środowiska mówi; „nie pozwalam”? Już raz w naszej historii takie swojskie „liberum weto” dało o sobie znać i skończyło się tragicznie.
Pewnie za namową właśnie tych ekologów „hobbystów” Komisja Europejska zablokowała plan rozwoju polskiej żeglugi śródlądowej. Blokują nam wykorzystanie atutów położenia geograficznego Polski tylko ze względu na iluzoryczną ochronę środowiska naturalnego a zgadzają się jednocześnie na budowę betonowych autostrad. Zdaniem unijnych komisarzy, nasz kraj nie ma potrzeby użeglownić swoich rzek i rozbudowywać koniecznej infrastruktury transportowej? To jest jakaś ironia losu, żenada z paranoją w samym centrum Europy! Gdzie tu jest jakiś sens i logika?
Spójrzmy na sąsiadów, co słychać u zachodnich „sojuszników”? Głos zabrali niemieccy ekolodzy i twierdzą, że polskie inwestycje w drogi wodne „zdegradują tamtejsze środowisko naturalne”. Tymczasem w Niemczech właśnie następuje intensywny rozwój konkurencyjnej niemieckiej śródlądowej drogi żeglugowej (E 20) z Czech rzeką Łabą i licznymi kanałami do niemieckich portów. Niemieckich ekologów bardzo martwi groźba zniszczenia środowiska naturalnego w okolicach Parku Krajobrazowego „Dolina Dolnej Odry”. Co jest dość dziwne, bo park ten jest już dużo poniżej modernizowanego odcinka Odry. Niemieccy ekolodzy ochoczo współpracują z naszymi ekologami i są zawsze gotowi do akcji protestacyjnych w Polsce. Przypomnijmy choćby ich protesty związane z budową autostrady w Dolinie Rospudy. Aktualnie niemieccy ekolodzy ramię, w ramię z „naszymi”, demonstrowali aktywnie przeciwko degradacji parku w Białowieży z powodu wycinki świerków z kornikami. A w połowie sierpnia 2018 r. „Die Welt” poinformował swoich czytelników, że według ministerstwa leśnictwa Bawarii około połowa lasów na terytorium tego kraju związkowego zaatakował kornik i to taki sam jak w Polsce. A jedynym środkiem zaradczym jest natychmiastowa wycinka zaatakowanych drzew i wywożenie ich z lasu i to także za pomocą ciężkiego sprzętu, co umożliwi szybkie usunięcie kornikowych drzew. Podkreślają, że wycinka jest jedynym rozwiązaniem w walce z kornikiem! Można się dziwić, dlaczego ekolodzy nie chronią kornika w Niemczech tylko właśnie w Polsce, nie pozwalają usunąć zainfekowanych drzew z Puszczy Białowieskiej? Trudno jakoś uwierzyć, że las obroni się sam przed kornikiem przy takim smogu nad Polską i faktycznymi zmianami klimatu. Pamiętamy o klęsce ekologicznej i co się stało ze świerkami w Sudetach! Nic nie sugeruję, ale poważnie jestem właśnie teraz zaniepokojony o Puszczę Białowieską, kiedy czekamy bezczynnie, jak kretyni wysłuchując nielogicznych amatorów ekologicznych i w dodatku zupełnie pozbawionych perspektywicznego myślenia! A co na to nasi naukowcy, chętnie wysłucham jakiegoś uczonego, który przedstawi sensowne rozwiązanie tego problemu. Ja tam w takiej sytuacji preferuję jednak tzw. „chłopski zdrowy rozum” i świerki z kornikiem bym wyciął oraz wywiózł je czym prędzej z puszczy a nawet z każdego innego lasu, gdzie grasują korniki w dodatku „drukarze”. Kornika zniszczyć inaczej się nie da i po to, aby ratować Puszczę Białowieską musimy tę wycinkę przeprowadzić i puszczę oczyścić z zainfekowanych drzew. O tym doskonale wiedzą ekolodzy niemieccy i u siebie już coś podobnego doświadczyli. Podobno bawarskie lasy rosną tam 12 tys. lat i niech sobie rosną dalej, tym lepiej będzie dla nas i całej ludzkości!
Podobnie jest z drogami wodnymi w Polsce. W Niemczech mogą budować drogi wodne a w Polsce już nie wolno, bo to szkodzi naturze, ekosystemom i Niemcom. Przecież przez Polskę przebiegają trzy najważniejsze wodne szlaki międzynarodowe. Trasa E70 od zalewu Wiślanego i granicy z Kaliningradem do Atlantyku przez port w Antwerpii. Trasa E40 od Odessy nad Morzem Czarnym do Gdańska i dalej na Bałtyk oraz E30 od Dunaju przez Odrę do Szczecina. Obecnie żadna z tych tras nie jest do przepłynięcia statkiem z ładunkiem o zanurzeniu 130 cm i to jeszcze przy zwiększonych przepływach wody w rzekach. Nadmienię tylko, że przy takich głębokościach przewozy ładunków barkami są nieopłacalne. Aby można było przewozić towary Odrą konieczne jest wybudowanie do ujścia Nysy Łużyckiej kolejne stopnie wodne: Lubiąż, Ścinawa, Rajczyn, Chełm, Orsk, Wietszyce, Wilków, Głogów, Żukowice, Bytom Odrzański, Nowa Sól, Młynkowo, Klenica, Głęboka, Krępa, Pomorsko, Będów, Chyże, Osiecznica, Krzesiny. Natomiast na granicznym odcinku Odrzańskiej Drogi Wodnej wymienia się lokalizacje stopni w okolicy miejscowości: Tawęcin, Urad, Świecko, Lubusz, Owczary, Kostrzyn nad Odrą, Kaleńsko, Gozdowice, Bielinek. Zakończenie prac nad programem modernizacji Odrzańskiej Drogi Wodnej jest planowane na przełom 2020 i 2021 roku – tak podaje MGMiŻŚ. Natomiast jednocześnie należy prowadzić prace modernizacyjne na tzw. górnym (już skanalizowanym) odcinku Odry dostosowując go do IV klasy. Dla wyjaśnienia podaję, że skanalizowanie Odry nie oznacza robienia z rzeki kanału, jedynie wybudowanie na krótkim odcinku obok koryta rzeki kanału wraz ze śluzą celem pokonania stopnia piętrzącego na rzece, która płynie nadal swoim korytem. Swego czasu koledzy marynarze wozili takiego jednego „ekologa” i pokazywali mu jak to wygląda na Odrze „skanalizowanej”, ale chyba nic nie zrozumiał, bo dalej mówi o „betonowych kanałach” na rzece.
Są też dobre wieści i dla marynarzy śródlądowych; Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie ogłosiło już przetarg na remont i przebudowę śluzy na stopniu wodnym Ratowice na rzece Odrze. Infrastruktura ma zostać dostosowana do IV klasy drogi wodnej. Inwestycja dotyczy projektu o nazwie: „Remont i przebudowa śluzy na stopniu wodnym Ratowice na rz. Odrze w km 227+400, gm. Czernica wraz z dostosowaniem śluzy do min. IV klasy drogi wodnej”. Opracował; Władysław Wąsik ‘66