Tytuł: Stowarzyszenie TŻŚ :: nowa szata graficzna

Dodane przez Tadeusz Wydrych dnia 08-10-2012 22:27
#10

:DJózek nie może tutaj pisać,bo go Topor zamknął w "ciupie",
Natomiast **** się obrazil,i ma nas wszystkich głęboko w .....(do rymu):o

Toporze!!!!...
poruszę tutaj jedną kwestię,
i poproszę dla Józka o amnestię
;)

******...
w tym moim wierszyku trochę Cię ubodłem,
Lecz...
Na Twej odpowiedzi nieco się zawiodłem.

Jesteś moim sąsiadem zamieszkałym w ******,
Lecz nie jesteś jakiś pierwszy lepszy z brzegu.
Jesteś gościem poważnym,kapitanem żeglugi,
******** świadczącym programowe usługi
Na ******* ************ ****...
Lecz na tym nie koniec.

Masz posłuch wśród kolegów,i tak sobie dumałem,
Że uczynisz coś więcej dla kolegów,na chwałę
Naszej szkoły. Że zakrzykniesz przed narodem...
Koledzy!!!...dość awantur!!!...zaprowadzam zgodę!!!

Że Sylwię i Irenkę cmokniesz z lekka w rękę,
(o nie Ty ł;)buzie! chciałbyś od razu w buzię!)
Że uśmiechniesz się w końcu do Bondara,
Może nie teraz...a może będzie lepiej zara???!!!

Że z Józkiem podacie sobie kapitańskie dłonie
I powiecie obaj...z awanturami koniec.
A wy dalej kłócicie się oba
I to mi się nie podoba!!!..
Dalej obrzucacie się błotem,
Jak chuligany pod płotem.

Na moich budowach proszę pań i panów
Miałem kilku ślązaków-super kapitanów.
Zawsze szyk i fason,porządek wzorowy,
Barka,koszarka czy holownik,lub innymi słowy,
Było super czysto. Nikomu nie ubliżę
Gdy napiszę...
Lśniło wszystko jak psu"coś tam",gdy sobie poliże.

Taki przedwojenny kapitan to gość honorowy,
Można wiele w tym temacie,lecz innymi słowy,
To gość z charakterem,w zasadach niezmienny,
A wśród kapitanów panował szacunek wzajemny.

I tego bym Wam życzył,by od rana do rana
Każdy kapitan szanował każdego kapitana.
Jeśli tego nie będzie,wnet padniemy w bitwie,
I będzie to niestety Ostatni Zajazd na Litwie

T.W.
.............

ps
Odnośnie Zygi...
dalej nie chce mi się wierzyć w jego odejście.
Miał ciężką operację w kieleckim szpitalu. Dzwoniłem doń kilkakrotnie przed operacją,aby go podtrzymać na duchu i nieco uspokoić,ponieważ bał się okrutnie operacji. Poryczeliśmy się obaj przy tym moim uspokajaniu.
Operacja się udała...a jednak...wieczny odpoczynek racz mu dać Panie
[*]

Tak teraz myślę wśród zgiełku,kłebiących myśli i zamętu...
Przecież odejście naszego Zygi,to także "Księga Absolwentów"

Edytowane przez Tadeusz Wydrych dnia 10-03-2013 09:03