WIECZNA WACHTA JEDNEGO Z OSTANICH ABSOLWENTÓW sZKOŁY sZTURMANÓW - TEODORA HAWRYLUKA KAPITANA WIELKICH PAROWCÓW ODRZAŃSKICH
Dodane przez Retman dnia 24.04.2025

Teodor Hawryluk pływał na tylnokołowcach.
Urodził się 20 marca 1937 r. W 1952 rozpoczął naukę w Szkole Szturmanów w Elblągu, od 1953 roku przeniesionej do Wrocławia. Ukończył ją w 1954. Pływać zaczął zaraz po zakończeniu szkoły. Jak sam mówi „nie było wyjścia”. Na temat budowy statków uczył się w szkole, ale to samo życie dało mu najwięcej wiedzy. Dołączył do załogi kapitana Blachowskiego, w której współpraca rozwijała się bardzo dobrze. Rozpoczął pracę jako marynarz na „Ładzie”,
następnie jako bosman na „Kupale”. Gdy w1957 powołano go do wojska to skierowano go do marynarki wojennej. Służył w pierwszej załodze ORP „Wicher”, jako dowódca drużyny bosmańskiej. Po wojsku wrócił do Żeglugi na Odrze na stanowisko bosmana. Kilka miesięcy służył na HP „Radgost”, w1961 roku został sternikiem na „Karkonoszach”. Wkrótce zastąpił na stanowisku kapitana Zenona Oparę. W 1964 przejął ster na „dużym Holendrze”, na „Perkunie”, a po kolejnym roku wziął pod komendę statek tylnokołowiec parowy „Śląsk”. Dowodził tym największym holownikiem na Odrze do chwili wycofania go z żeglugi, co miało wymiar symboliczny. Ze złomowaniem „Śląska” zakończyła się epoka parowców na Odrze.
Od 1968 roku dowodził pchaczem Tur-41, od 1969 pchaczem Tur 59, od 1970 barką motorową BM-5054, od 1971 BM-5505, od 1972 BM-5513. Odbywał rejsy na zachód Europy. W 1974 roku zachorował na zapalenie płuc i ponad miesiąc leczony był w szpitalu w Hadze. Po powrocie do kraju skierowano go do Nowej Soli, gdzie od 1974 roku był kapitanem d/s. żeglugi i szkolenia w Stacji Obsługi Trasowej ŻnO. Od 1984 roku pływał BM-5058 na Zachód. Później dowodził pchaczem Bizon 106. Kpt. Teodor Hawryluk Holownik „Karkonosze” zabierał 6 barek, płynąc z nimi z prędkością 4 km/h. Barki holowane były „na krótko”. W pociągu dwie pierwsze barki były najważniejsze. Pierwsza była najcięższa. Druga barka za holownikiem była barką sterującą. Na pozostałych nie musiało być załogi do sterowania. Natomiast w dół rzeki prowadzono barki na długich linach i na wszystkich musiały być obsady do sterowania, a prędkość takiego pociągu wynosiła 10-12 km/h. W 1972 roku uzyskał patent reński, a wkrótce też kanałowy, a to z uwagi na interes firmy, która na wodach śródlądowych Niemiec nie musiała już wynajmować pilota.
Na emeryturze był od 1994 roku. Ostatni rejs odbył w 2005 roku. Przyszłość żeglugi na Odrze jest smutna. Kiedyś mieliśmy ok 300 barek motorowych i ok 200 pchaczy – wspomina. To była flota! Nawet moje wnuki nie doczekają już takiej floty. By powstała potrzeba wielu lat i kilku pokoleń. 
Oprac. Mariusz Gaj
Rodzinie oraz Jego najbliższym składamy wyrazy głębokiego współczucia.
CZEŚĆ JEGO PAMIĘCI!
Zarząd Stowarzyszenia TŻŚ
Treść rozszerzona

Teodor Hawryluk pływał na tylnokołowcach.
Urodził się 20 marca 1937 r. W 1952 rozpoczął naukę w Szkole Szturmanów w Elblągu, od 1953 roku przeniesionej do Wrocławia. Ukończył ją w 1954. Pływać zaczął zaraz po zakończeniu szkoły. Jak sam mówi „nie było wyjścia”. Na temat budowy statków uczył się w szkole, ale to samo życie dało mu najwięcej wiedzy. Dołączył do załogi kapitana Blachowskiego, w której współpraca rozwijała się bardzo dobrze. Rozpoczął pracę jako marynarz na „Ładzie”,
następnie jako bosman na „Kupale”. Gdy w1957 powołano go do wojska to skierowano go do marynarki wojennej. Służył w pierwszej załodze ORP „Wicher”, jako dowódca drużyny bosmańskiej. Po wojsku wrócił do Żeglugi na Odrze na stanowisko bosmana. Kilka miesięcy służył na HP „Radgost”, w1961 roku został sternikiem na „Karkonoszach”. Wkrótce zastąpił na stanowisku kapitana Zenona Oparę. W 1964 przejął ster na „dużym Holendrze”, na „Perkunie”, a po kolejnym roku wziął pod komendę statek tylnokołowiec parowy „Śląsk”. Dowodził tym największym holownikiem na Odrze do chwili wycofania go z żeglugi, co miało wymiar symboliczny. Ze złomowaniem „Śląska” zakończyła się epoka parowców na Odrze.
Od 1968 roku dowodził pchaczem Tur-41, od 1969 pchaczem Tur 59, od 1970 barką motorową BM-5054, od 1971 BM-5505, od 1972 BM-5513. Odbywał rejsy na zachód Europy. W 1974 roku zachorował na zapalenie płuc i ponad miesiąc leczony był w szpitalu w Hadze. Po powrocie do kraju skierowano go do Nowej Soli, gdzie od 1974 roku był kapitanem d/s. żeglugi i szkolenia w Stacji Obsługi Trasowej ŻnO. Od 1984 roku pływał BM-5058 na Zachód. Później dowodził pchaczem Bizon 106. Kpt. Teodor Hawryluk Holownik „Karkonosze” zabierał 6 barek, płynąc z nimi z prędkością 4 km/h. Barki holowane były „na krótko”. W pociągu dwie pierwsze barki były najważniejsze. Pierwsza była najcięższa. Druga barka za holownikiem była barką sterującą. Na pozostałych nie musiało być załogi do sterowania. Natomiast w dół rzeki prowadzono barki na długich linach i na wszystkich musiały być obsady do sterowania, a prędkość takiego pociągu wynosiła 10-12 km/h. W 1972 roku uzyskał patent reński, a wkrótce też kanałowy, a to z uwagi na interes firmy, która na wodach śródlądowych Niemiec nie musiała już wynajmować pilota.
Na emeryturze był od 1994 roku. Ostatni rejs odbył w 2005 roku. Przyszłość żeglugi na Odrze jest smutna. Kiedyś mieliśmy ok 300 barek motorowych i ok 200 pchaczy – wspomina. To była flota! Nawet moje wnuki nie doczekają już takiej floty. By powstała potrzeba wielu lat i kilku pokoleń. 
Oprac. Mariusz Gaj

Rodzinie oraz Jego najbliższym składamy wyrazy głębokiego współczucia.
CZEŚĆ JEGO PAMIĘCI!
Zarząd Stowarzyszenia TŻŚ